W Gryficach nie działa ani jeden żłobek. Młode, ambitne mamy, które chciałyby wrócić do pracy muszą albo zatrudnić opiekunkę, bądź prosić o pomoc dziadków. Ci jednak najczęściej wciąż pracują. Jedyne miejsce w niespełna 20 tysięcznym mieście, gdzie maluch znalazłby opiekę to tzw. klubik dziecięcy. Ale i tu próżno szukać wolnych miejsc.
Na gryfickich ulicach widać coraz więcej młodych matek i rodzin z małymi dziećmi. Niestety realia życia w prawie 20 tysięcznym mieście, nie nastrajają pozytywnie tych, którzy muszą znaleźć opiekę na czas powrotu do pracy. Kłopot jest wielki, bo państwowych żłobków brak, w klubiku dziecięcym nie ma wolnych miejsc, a nianie oczekują pensji, które często zrównują się wysokością z zarobkami mam.
- Gdyby dobrze policzyć, nie opłaca się wracać do pracy- mówi jedna z mam. – Opiekunki w Gryficach życzą sobie tyle, co w Szczecinie. Szukam opieki dla syna, śledzę ogłoszenia, pytam znajomych, mniej jak 7 zł/h raczej nie mam szans znaleźć. Zdarzyła się jedna pani, która zadeklarowała chęć zarabiania 10 zł/h. W praktyce, do pracy za minimalną krajową poszłabym chyba po to, aby móc opłacić nianię. Nie kalkuluje mi się to i nie wiem jak to zrobić, bo dziadkowie ani z jednej ani z drugiej strony pomóc nie mogą- dodaje kobieta.
Wielkim problemem Gryficach jest brak państwowego żłobka, gdzie opłaty nie nadwyrężałyby tak jak opiekunka, kieszeni rodziców. Prywatnych placówek też jak na lekarstwo, więc o wolne miejsca tam wyjątkowo trudno. W jednym z nich – klubie dziecięcym „Bajkowa Kraina”- przyjmowane są dzieciaki od pierwszego do trzeciego roku życia, pod warunkiem, że mniejsze potrafią samodzielnie chodzić. Chętnych jest bardzo wielu. Jeśli zwalnia się jakieś miejsce, od razu następuje rotacja – wyjaśnia Sabina Borta, właścicielka „Bajkowej Krainy”.
Placówka działa od godziny 6.30 do 17.00. Stała, miesięczna opłata wynosi 550 zł, w to wliczane są obiady i podwieczorki. Karnet dla chętnych „dochodzących” na 60 godzin w miesiącu wynosi 300 zł. – Są dwie dziewczyny do pomocy, jest co robić. Zdarza się, że telefonów jest dużo i dużo rodziców pyta o wolne miejsca, czasem proszą, aby dla nich miejsce rezerwować- dodaje Borta.
Tym, którzy nie maja szans na zapisanie dziecka do klubiku, pozostaje niełatwy wybór niani. Na pytanie, dlaczego opiekunki tak się cenią, usłyszeliśmy od jednej z nich – Agi, że nikt nie będzie pracował za darmo. – Jako niania biorę odpowiedzialność za zdrowie dziecka, dbam i strzegę jak oka w głowie, więc nie uważam żeby 7 zł/h za bezpieczeństwo i spokój ducha dziecka, to było za dużo. Mnie też musi się opłacać zająć się dzieckiem, dla mnie niania to praca jak wiele innych, tyle, że obarczona wielka odpowiedzialnością, dlaczego więc mam zarabiać grosze? – dopowiada opiekunka.
mak – gryfickie.info
4 komentarzy
Och mówi:
7 zł za godzinę to stawka wręcz śmieszna. Dlaczego matki nie wezą sobie dwoje troje dzieciaczków po 5 zł za godzinę – będą miały i kasę i ich dziecko będzie miało towarzystwo. Ale to katorga i odpowiedzialność – prawda. A gdzie są władze samorządowe – wiedzą że jest Dzień Dziecka i Dzień Matki – a potem co – chciałyście dzieci to teraz macie. Wstyd by w XXI wieku w środku Europy brakowało miejsc w żłobkach i przedszkolach. Skoro władze nie maję pomysłu na ten problem to na co czekają – dymisja to uczciwe podejście do sprawy – ale nie wy dalej Razem będziecie mydlić oczy ludziom. Wstyd.
obiektywny bezpartyjny mówi:
Lepiej wybudować nieczynny basen,nieczynną w zimie fontannę czy chodnik,służący WYBORCĄ udanie się na mszę do kościoła za pieniądze WSZYSTKICH,niż pomyśleć o tych najukochańszych milusińskich!brawo saciu i bambaryło!!!
demokrata mówi:
7 zł. ciekawe, ale ludzie na to pozwalają. Sami jesteście sobie winni i nisko sie cenicie. Szkoda gadać. Komuchy i socjalizm – teraz to w modzie.
Marzena mówi:
A matki to by chciały ,żeby ktoś im dziecka za darmo pilnował. Pięć zł za godzinę tak mało jest warte życie Waszego dziecka?Zastanówcie się mamusie i nie proponujcie śmiesznie niskich stawek ,bo zdrowie i bezpieczeństo Waszych dzieci NIE MA CENY.