– Czegoś takiego jak w czasie meczu Sparta – Rega chyba nigdy nie widziałem – z wielką pretensją zwraca uwagę kibic Regi, który prosi o anonimowość. Czy rzeczywiście był to mecz podwyższonego ryzyka zastanawia się w innym miejscu. Czy to wszystko, co było przed i po meczu było potrzebne?

 https://www.youtube.com/embed/3NRUINrgXmM

Mecz derbowy Sparta Gryfice – Rega Trzebiatów, który odbył się 15 listopada na stadionie w Gryficach wzbudził wiele emocji. Nie tylko tych sportowych. – Byłem na wielu meczach zarówno Ekstraklasy i Reprezentacji, ale czegoś takiego, jak w Gryficach chyba nigdy nie widziałem – podkreśla jeden z kibiców Regi. – Za kogo ta policja nas ma? Co oni sobie myślą – dodaje zdenerwowany. Kibice, którzy jechali zorganizowani na mecz PKP mówili, że od Trzebiatowa aż na stadion w Gryficach byli eskortowani przez policję. – Jechali z nami w przedziale – mówią z rozgoryczeniem. – A co my takiego zrobiliśmy? – dodają. – Ja na ten mecz przyjechałem samochodem, chciałem przyjechać z małym synkiem, dobrze, że tego nie zrobiłem. Wszyscy kibice z Trzebiatowa musieli wejść na stadion jedną bramą i chcąc nie chcąc musiałem się spotkać z białymi kaskami i tarczami, o psie już nie wspomnę. A dlaczego? Czemu mnie z góry wzięli za chuligana? Dlatego, że mieszkam w Trzebiatowie? Jestem poważnym człowiekiem, nie łamię przepisów, o racach, bijatyce nawet nie pomyślałem. Druga sprawa, chcąc nie chcąc musiałem usiąść z pozostałymi kibicami. Dobrze, odpalili race, złamali przepisy,  nie bronię ich,  zgrzeszyli niech odpokutują, ale dlaczego przez cały mecz czułem się, jakbym grał jakąś rolę w filmie. Ta kamera ciągle na mnie zerkała – zwraca uwagę.

- Wychodząc ze stadionu „wpadłem” na tarcze i panów w kominiarkach. Jestem młody, ale poczułem się, jakbym cofnął się do poprzedniej epoki. To ma być te 25 lat wolności jak nawet spokojnie na mecz nie można przyjść? Ja zwracam uwagę na jeden fakt, jeżeli policja miała jakieś uwagi personalne to powinna załatwić to zupełnie inaczej. Ja gdybym miał możliwość usiąść w innym sektorze, to bym usiadł, ale nie miałem. Musiałem mimo wszystko spotkać się z prewencją – zauważa, a jednocześnie dodaje – Jestem bardzo ciekawy, dlaczego policja weszła na stadion? Czy dostała nakaz od kierownika ochrony? A jeżeli tak to powinna interweniować, bo tylko w takim celu może wejść na teren obiektu. A oni cały czas stali i patrzyli i dodatkowo widziałem tam jakieś szychy, o białych kaskach już nie wspomnę. Jeżeli mamy bawić się w przestrzeganie prawa, to bawmy się równo i my i policja. Ale teraz to policja stawia mur między nami i my mamy ich szanować? – kończy swoją wypowiedź. W innej wypowiedzi skierowanej do naszej redakcji otrzymujemy informację, że policja wyrywkowo zatrzymywała kibiców na przesłuchanie, zarówno jeszcze w Gryficach i tuż po przyjeździe do Trzebiatowa. Kibice zastanawiają się, jaki był wzór wyboru przesłuchanych? – Naszą koleżankę zabrali na przesłuchanie już w Trzebiatowie. Kiedy wyszła z komisariatu była bardzo zdenerwowana i płakała, mówiła, że kilku policjantów ciągle na nią krzyczało – podkreślają inni kibice.

 Postaramy się ustalić wszystko, to, co będzie możliwe, a więc: czy był to mecz podwyższonego ryzyka, dlaczego oddziały prewencji grodziły drogę wszystkim kibicom, czy policja miała prawo wejść na stadion, a tym samy czy otrzymała dyspozycję kierownika ochrony obiektu? Jaki wzór towarzyszył w wyborze kandydatów do przesłuchania.

lit – gryfickie.info