Szanse, że rewalska kolejka kiedykolwiek dojedzie do Trzebiatowa są już niewielkie. W przyszłym roku Rewal zakończy swój potężny projekt rewitalizacyjny. Tymczasem po trasie Pogorzelica – Trzebiatów wiatr hula, a dworzec już dawno popadł w ruinę.

Po raz ostatni trzebiatowianie widzieli buchającą parą zabytkową lokomotywę wjeżdżającą na dworzec Wąskie Tory – Trzebiatów w 1999 roku. Powiatowy Inspektor Budowlany zamknął zabytkowy most na Redze w Nowielicach, bo jego stan był katastroficzny. Należąca jeszcze wówczas do PKP wąskotorówka kursowała nadal po linii Gryfice – Pogorzelica, ciesząc oko turystów, ale już nie tych, którzy chcieli przejechać na Wybrzeże Trzebiatowskie. Kiedy, pojawiły się czarne chmury nad magiczną ciuchcią, a kolej zamierzała pozbyć się balastu, gmina Rewal zdecydowała się przejąć linię na swój garnuszek. W czerwcu 2002 kolejka stała się własnością Rewala. Zaczęto snuć wizje o rozbudowie linii, pojawiły się też pierwsze głosy, czy kolej wróci jeszcze do Trzebiatowa.  – Jako dziecko zawsze jeździłam z rodzicami na wczasy właśnie do Niechorza. Najpierw pociągiem do Kołobrzegu, potem odczepiano skład, który dalej jechał do Trzebiatowa, by tu przesiąść się na wąskie tory i dotrzeć na wybrzeże  - opowiada Piotr Pielaszewski z Łodzi, która dziś przywozi na Wybrzeże Rewalskie swoją rodzinę.

Ludzie wciąż pytają, czy kolejka wróci kiedykolwiek do Trzebiatowa. Złośliwi mówią, że Rewal zaborczo bronił do niej dostępu, więc wszelkie działania z sąsiadami byłby nie na rękę. Tymczasem, okazuje się, że zainteresowanie restauracją linii po stronie ościennych gminnych było znikome. W 2004 na łamach prasy trzebiatowscy włodarze mówili „pomysł jest bardzo dobry i korzystny dla obu stron, ale na razie mamy ważniejsze inwestycje na głowie: kanalizację i drogi”.  W kolejnej kadencji rozpoczęto, mimo fali krytyki budowę hali w Mrzeżynie, która pochłonęła dodatkowo wiele milionów z uwagi na niefortunną lokalizację (torfowy grunt). Ówcześni samorządowcy przekonywali, że hala to konieczność dla gminy nadmorskiej, że będzie wabikiem dla turystów.

– Tymczasem my byliśmy sami od początku, bo żaden z samorządów, zwłaszcza Trzebiatów nie podejmował rozmów w sprawie kolejki. Rozpoczęliśmy walkę, by projekt rewitalizacji został wciągnięty na tzw. listę indykatywną. Walczyliśmy w pojedynkę. To przecież Trzebiatów powinien nas męczyć, nie odpuszczać, chodzić wokół tego, żebyśmy stworzyli potężny partnerski projekt, na który po latach zdobyliśmy ogromną dotację z Urzędu Marszałkowskiego – mówi Robert Skraburski, wójt gminy Rewal.

Dziś przedłużenie linii do Trzebiatowa, odbudowa zabytkowego mostu na rzece Redze, remont przepustów i zdewastowanego dworca to wielomilionowe przedsięwzięcie. – Gdybyśmy to przed laty zrobili razem, pewnie koszty całego projektu byłby większe, ale i dotacja z programu operacyjnego województwa była znacznie pokaźniejsza – mówi Skraburski, dodając, że nie wie, czy raz jeszcze porwałby się na takie przedsięwzięcie. Dodaje, że potrzeba było fantazji ułańskiej, by podjąć wyzwanie. Dobiega końca właśnie projekt Rewitalizacji Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej, który pochłonie ponad 50 mln złotych.

Szansą na ratunek starej linii może być stworzenie ścieżki rowerowej biegnącej po jej dawnym śladzie.  – Z wypożyczalnią rowerów w Trzebiatowie i hostelem w odnowionym dawnym dworcu kolejki. To jest przedsięwzięcie, które zrealizowalibyśmy, jako właściciel wąskotorówki, realne jak na ten moment – dodaje Skraburski.