Od sześciu lat na rynku nadmorskich nieruchomości panuje posucha. Sprzedaje się o połowę mniej gruntów, niż w do 2008 roku. Każdy inwestor jest na wagę złota. W ofertach można przebierać jak w przysłowiowych ulęgałkach. Ale ceny nie spadają. Średnio za 1000 – metrową działkę budowlaną w dobrej lokalizacji trzeba wysupłać z kieszeni około 350 tysięcy złotych. Wciąż jest drogo, choć popytu brak.

Zakupowe szaleństwo skończyło się nad Bałtykiem 6 lat temu. Gdy na rynki światowe wdarł się kryzys, a ceny walut, zwłaszcza szwajcarskiej poszybowały w górę, inwestorzy zapadli się pod ziemię. – Ilość transakcji od 2008 roku spadła dziesięciokrotnie – uważa Bogusław Tuła, prowadzący od 12 lat biuro nieruchomości w Rewalu. – Rynek nadmorski jest dość specyficzny, zupełnie inny, niż w dużych miastach typu Szczecin, Poznań czy Wrocław. I o ile tam nastąpił ruch w sprzedaży mieszkań, o tyle tu inwestorów zainteresowanych kupnem nieruchomości nad morzem jak na lekarstwo – dodaje. Mowa tu o klientach z grubym portfelem, planujących inwestycje w postaci luksusowych hoteli czy apartamentowców. Ale i o statystycznych Kowalskich, którym zamarzyłaby się działka nad Bałtykiem. – Niedawno, po 6 latach posuchy udało mi się sprzedaż cztery działki, które pierwotnie wyceniano po 350 złotych od metra. Inwestor kupił je za 250 złotych za metr– tłumaczy Bogusław Tuła, dodając, że choć na rynku wtórnym ruch jest znikomy, ceny nie spadają.

Średnio za metr ziemi budowlanej w gminie Rewal z funkcją pensjonatową trzeba zapłacić około 350 złotych od metra. Na atrakcyjne grunty blisko morza musimy wysupłać już o 100 lub 200 złotych więcej, bo stawki wzrastają nawet do 550 złotych za metr. To bardzo dużo, zaważywszy na przesycenie rynku. Portale ogłoszeniowe, strony biur nieruchomości a także gminne kipią od ofert. Tak jak prywatni właściciele, tak i gminy borykają się z zastojem w sprzedaży. Niejeden budżet z tego powodu musiał zostać przemodelowany, bo zaplanowane wpływy ze sprzedaży działek nie pozostały wyłącznie na papierze. Przykładem może być gmina Trzebiatów. Pod koniec sierpnia wystawiono na przetarg kilkanaście niedużych działek we wschodnio – południowej części Mrzeżyna. Ceny oscylowały od 91 tysięcy za 368 metrową działkę nawet do 178 tysięcy za grunt o powierzchni 812 metrów kwadratowych. – To były ceny wywoławcze, więc w licytacji mogły jeszcze wzrosnąć – mówi Marcin Piotrowski z Katowic, który zamarzył o małej działce na wybrzeżu. – Widziałem też ogłoszenia z Rewala o taniej ziemi po 120 złotych za metr. Okazuje się jednak, że to działki rekreacyjne, a nie budowlane – dodaje.

W połowie listopada odbędą się w gminie Rewal rokowania na sprzedaż niedużych parceli pod budownictwo typowo mieszkaniowe. Rewal prócz luksusowych działek pod latarnia morską sprzedaje również tanią ziemią w Śliwinie (ok. 1 km od morza). Tutaj niedużą działeczkę (możliwość zabudowy 15%) można kupić nawet za niecałe 5 tysięcy za grunt o powierzchni 361 metrów kwadratowych. Większe działki do 10 tysięcy. Gmina zaplanowała powstanie osiedla mieszkaniowego. Nabywca na własny koszt będzie musiał wyłączyć grunt z tzw. produkcji rolnej, na etapie uzyskania pozwolenia na budowę.

gryfickie.info