To nie pierwszy raz, kiedy dzieci korzystające z obiadów opłacanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Gryficach jedzą na plastikach. Gdy ich rówieśnicy, których rodzice opłacili posiłek z własnej kieszeni otrzymują obiad na normalnej zastawie.

Agnieszka Mackojć, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Gryficach deklaruje, że od początku stycznia nie ma już podziału. Wszyscy uczniowie jedzą na szklanych talerzach.

Niepotrzebna segregacja

Jakiś czas temu jedna z mam uczennicy ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Gryficach poinformowała, że córka je obiady na plastikowych talerzach, gdy inne dzieci dostają posiłek na szklanej zastawie. Kobieta nie kryła zakłopotania.  Gdyby wiedziała, że tak będzie, zrezygnowałaby z obiadów opłacanych przez opiekę. Patowa sytuacja trwała od początku roku szkolnego. Dzierżawca szkolnej stołówki serwuje obiady dla dzieci, których rodzice płacą z własnej kieszeni. Firma zewnętrza, która wygrała przetarg na posiłki opłacane przez OPS, przywozi jedzenie w termosach i wydaje je na jednorazowych talerzykach. – Niestety dzieci na to patrzyły. Mało, że jadły dwa różne obiady, to jedne na normalnych talerzach a inne na plastikach, które pod wpływem temperatury deformowały się i parzyły palce  – mówiła jedna z mam.

Agnieszka Mackojć, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Gryficach tłumaczy, że przez cały semestr nie docierały do niej żadnej skargi od rodziców. Niezręczna sytuacja jest efektem tego, że dostawca obiadów z zewnątrz nie miał dostępu do zaplecza, które zajmuje ajent stołówki.

To nie dyskryminacja

To nie pierwszy raz, kiedy dzieci w jednej szkole  jadły różne posiłki,  w tak różny sposób podane. Jesienią 2008 roku wybuchł skandal w gryfickim gimnazjum, gdzie obiady opłacane przez OPS, dowoziła firma cateringowa. Efekt był podobny. Dzieci z mniej zamożnych rodzin jadły w plastikowych naczyniach, gdy ich koledzy na porcelanie. Niestety gryficka opieka nie wyciągnęła z tej lekcji wniosków. Iwona Małek, kierownik OPS w Gryficach wyjaśnia, że w większości szkół nie ma dostępu do zaplecza. A uczniowie muszą mieć zapewnione posiłki. Przyznaje, że dzieci powinni jeść z tych samych naczyń, choć sama nie uważa, żeby jedzenie na plastikach było dyskryminacją.

Będzie jednakowo

Jak ustalił Puls Miasta od stycznia uczniowie gryfickiej „trójki” nie będą podzieleni na lepszych i gorszych. – Wzięliśmy sobie tę sytuację do serca. Wszystkie dzieci jedzą na szklanych talerzach i mają to samo menu. Wydałam też decyzję, że jeśli w  nowym roku szkolnym obecny ajent stołówki nie wygra przetargu, nie podpiszemy z nim umowy, tak by firma, która wygra miała swobodny dostęp do zaplecza. Taka sytuacja już się nie powtórzy – wyjaśnia Agnieszka Mackojć.

Puls Miasta