Wielu ludzi nie zwraca uwagi na chore czy też ranne zwierzęta, spotykane na jezdni, przechodząc wobec nich obojętnie. W tej historii było zupełnie inaczej. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców Trzebiatowa, ranny Puszczyk Zwyczajny, który objęty jest ścisłą ochroną, dostał od losu drugą szansę.

– Zadzwonił do mnie kolega i powiedział, że w czasie jazdy samochodem, zobaczył na jezdni sowę. Myślał, że jest martwa. Podszedł do niej, a ta, ku jego zdziwieniu, złapała go szponami za stopę. Postanowił wziąć ją ze sobą i jej pomóc – relacjonuje Jarosław Kozłow, wolontariusz Błękitnego Patrolu WWF, który już wielokrotnie miał do czynienia z rannymi zwierzętami. – Po kilku godzinach, odebrałem ptaka. Okazało się, że to Puszczyk Zwyczajny i jest on objęty ścisłą ochroną. Musiałem mu pomóc, bo bez wsparcia ze strony człowieka, nie miałaby żadnych szans – dodaje Jarosław Kozłow.
Puszczyk, po zbadaniu i przejściu rehabilitacji został zaobrączkowany i wypuszczony na wolność. – Zgłosiłem się o więcej informacji do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków „Ostoja”. Poradzili mi, żebym karmił go podrobami i poił wodą z glukozą, aby szybciej naładował akumulatory – zaznaczył wolontariusz WWF, który nadmienił również, że ptak, po zaobrączkowaniu został wypuszczony na wolność w Ostoi Trzebiatowskiej (dawna nazwa naszego regionu, którą dzisiaj zwykło się nazywać Wybrzeżem Trzebiatowskim).