To cud –  mówią ratownicy pogotowia i świadkowie zdarzenia. 69 – letni kierowca z Gryfic, który przed godziną 10.30 wjechał z szynobus na przejeździe kolejowym na ulicy Nowy Świat w Gryficach wyszedł z wypadku bez jednego draśnięcia. Choć jego Daewooo nadaje się wyłącznie na złom. W pociągu relacji Kołobrzeg – Szczecin jechało dwustu pasażerów. Nikomu, nic się nie stało. Mężczyzna był trzeźwy.

O wielkim szczęściu może mówić 69 – letni kierownica Daewoo Lanosa, który przed 10.30 wjechał w bok pociągu jadącego od strony Kołobrzegu. – Pojazd odbił się na szczęście od maszyny, a sprawca wypadku wyszedł o siłach z pojazdu. Jak mówią wstępnie świadkowie, przejazd był sprawny, a sygnalizacja działała bez zarzutu – tłumaczy Edyta Klepczyńska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Gryficach. Na razie nie są znane przyczyny wypadku. Najprawdopodobniej 69 – latek, jadący w kierunku szpitala, zagapił się. – Boże, dobrze, że go nie wciągnęło pod pociąg, albo maszyna nie przepchnęła samochodu jeszcze parędziesiąt metrów. Jak on wyszedł z tego auta, to aż niemożliwie, że cały i bez obrażeń – mówią ludzie na miejscu wypadku.

W pociągu znajdowało się dwustu pasażerów. Między innymi spora grupa niemieckich turytów, wracających z festiwalu „Nagle nad Morzem” w Rogowie. Do zabezpieczenia miejsca zadysponowano dwie jednostki Państwowej Straży Pożarnej w Gryficach. – Pomogliśmy pasażerom, bezpiecznie opuścić pociąg. Ludzie przeszli na dworzec kolejowy położony od miejsca wypadku oko0ło 200 metrów. Przewoźnik rozpoczął organizowanie transportu zastępczego, a pociąg przetoczył się bliżej pod dworzec – wyjaśnia Dariusz Sobczyk, Komendant PSP w Gryficach.

Niedzielne zdarzenia to już trzeci wypadek w ostatnich dniach. Przypomnijmy, że w miniony czwartek na tej samej trasie w rejonie miejscowości Brodniki a następnie Żabowo doszło do dwóch zderzeń.  Pod Gryficami szynobus wjechał w przyczepę ciągnika, w drugim pod Żabowem pociąg uderzył w tira, który przewoził turbiny do wiatraków. Obyło się bez ofiar, ale składy zostały poważnie uszkodzone. Ich naprawa potrwa przynajmniej 3 – 4 miesiące. – To czarna seria dla Przewozów Regionalnych. Na miejscu prócz prokuratora, pracują służby kolei, które ocenią stan maszyny i uszkodzenia – dodaje E. Klepczyńska.

gryfickie.info