rada

Burmistrz straszył planem naprawczym oraz wizją zapaści finansowej, gdy radni odmówili mu przesunięcia spłaty obligacji komunalnych na kolejne lata. Tymczasem czarny scenariusz się nie spełnił – piszę Mirosław Makarewicz, przewodniczący Rady Gminy Trzebiatów.

Decyzje, jakie Rada Miejska w Trzebiatowie podejmowała w roku 2015 w odniesieniu do  różnych kwestii finansowych gminy budziły wiele kontrowersji a także napięć na linii z Burmistrzem. Głównie chodziło tu o decyzje związane ze zmianami budżetu gminy w trakcie roku i w jego końcówce. Radni dość ostrożnie podchodzili do propozycji Burmistrza zmian obniżających dochody albo oznaczających cięcia wydatków, zwłaszcza, jeśli dotyczyły one inwestycji lub poważnych remontów a także odraczania terminów spłaty długów. A to, dlatego, że to sam Burmistrz usilnie wnioskował o uchwalenie przez radnych wyśrubowanego budżetu i radni oczekiwali, że będzie on starał się ten budżet ambitnie realizować. Takie podejście było też efektem  nastawienia radnych na to, żeby zrealizować, choć część z zaplanowanych i bardzo potrzebnych zadań oraz żeby dodatkowo nie zadłużać gminy.

Zmiany budżetu wnioskowane do rady przez Burmistrza wynikały głównie z braku realizacji planowanych dochodów, w szczególności ze sprzedaży gminnych nieruchomości, które miały przynieść gminie w ciągu roku 6,5 mln zł. Wpływy z tego tytułu na koniec ubiegłego roku wyniosły ok. 2 mln zł, ale w maju 2015 było to tylko ok. 300 000 zł. Budżetowa dziura była więc ogromna i trzeba było jakoś się ratować. Było oczywiste, że nie będzie pieniędzy na sfinansowanie wszystkich zaplanowanych wydatków.

Jedną z propozycji Burmistrza, która wzbudziła największe emocje i tarcia na linii z radą była kwestia odroczenia terminu wykupu części obligacji komunalnych, których „spłata” przypadała na lipiec i listopad 2015r. oraz na rok 2017. W terminie lipcowym 2015 wymagalny był wykup obligacji na kwotę 800 000 zł a jesiennym na 500 000 zł. W roku 2017 odroczenie miało dotyczyć sumy 1 100 000 zł. Łącznie plan odroczenia dotyczył, więc kwoty 2 400 000 zł.

Pierwszy wniosek do rady Burmistrz skierował w maju ubiegłego roku. Zawnioskował o odroczenie wykupu obligacji z lipca i listopada 2015 na lata 2020 – 2023 a obligacji z roku 2017 na lata 2021 – 2022. W uzasadnieniu uchwały podano następujące główne argumenty:

–   obawa, co do wykonania planu sprzedaży nieruchomości w roku 2015 (te 6, 5 mln zł),

–   ryzyko nie dotrzymania wymaganego ustawą o finansach publicznych dopuszczalnego wskaźnika poziomu zadłużenia gminy (art. 243 ustawy),

–   szukanie rezerw budżetowych na realizację inwestycji ze wsparciem środkami unijnymi.

W trakcie prac komisji rady nad tym wnioskiem okazało się, że koszty gminy związane z ewentualną decyzją o odsunięciu w czasie wykupu wyniosą aż 515 000 zł z czego 505 000 zł to odsetki związane z odroczeniem a 10 000 zł to jednorazowa opłata dla banku za zmianę umowy.

Dyskusje radnych z burmistrzem i skarbnikiem gminy na komisjach i sesji majowej były bardzo gorące. Organ wykonawczy argumentował, że brak zgody rady to widmo programu naprawczego, do którego zobliguje gminę Regionalna Izba Obrachunkowa, że zabraknie pieniędzy na bieżące funkcjonowanie gminy, że nie będzie środków w kasie na wykup lipcowych obligacji. Radni z kolei uważali, że cała sytuacja wynikła z błędnej konstrukcji budżetu na rok 2015, ze zbyt wielkiego optymizmu odnośnie planowania sprzedaży mienia gminy. Krytycznie odnosili się do przenoszenia bieżących długów na kolejne kadencje, koszty operacji oceniali jako bardzo duże. Podkreślali, że kwota 515 tys. zł to suma, za którą da się zrealizować sporą inwestycję. Odsunięcie w czasie wykupu obligacji z roku 2015 (1,3 mln zł) zdaniem radnych i tak nie ratowało sytuacji budżetu gminy, nie ratowała go nawet rezygnacja z wykonania wszelkich inwestycji (2,0 mln zł). Dziura zostawała nadal. Dlatego Rada Miejska uważała, że lepiej wdrożyć własny program oszczędności w bieżących wydatkach i szukać rezerw i pieniędzy na spłatę obligacji w terminie.

W majowym głosowaniu za wnioskiem Burmistrza nie opowiedział się żaden radny, odrzucono go 12 głosami „przeciw” przy 3 wstrzymujących się. Nie zakończyło to jednak batalii o odroczenie terminu wykupu obligacji. Kolejna „runda” rozegrała się w czerwcu, ponieważ Burmistrz ponowił swój wniosek kierując tym razem do Rady  projekt uchwały o odroczenie wykupu tylko obligacji z roku 2015 na kwotę 1,3 mln zł.  Argumentacja podobna – brak zgody rady równa się program naprawczy narzucony przez RIO, wykreślenie wszystkich inwestycji z budżetu i dodatkowo likwidacja wydatków z funduszu sołeckiego. Te argumenty nie przekonały jednak radnych, którzy wnioskowany projekt uchwały zdjęli z porządku obrad sesji 10 głosami „za”, przy 2 „przeciw” i 3 „wstrzymujących” się.

Takie rozstrzygnięcie ze strony organu uchwałodawczego zaskutkowało tym, że Burmistrz nie miał wyjścia i lipcowe obligacje na kwotę 800 000 zł wykupił. W „grze” w tym momencie pozostały jeszcze obligacje z terminem wykupu na listopad w kwocie 500 000 zł. W tej sprawie radni otrzymali stosowny projekt uchwały o odroczenie w połowie października. Rozpatrywaniu sprawy na komisjach a szczególnie na październikowej sesji (29.10.2015) towarzyszyły znów ogromne emocje. Po wniosku przewodniczącego rady o zdjęcie uchwały z porządku obrad sesji Burmistrz ripostował, że w takim wypadku czeka nas na 100 % program naprawczy wprowadzony przez RIO na 3 lata, że nie będzie można realizować inwestycji, że zablokowana zostanie możliwość ubiegania się o środki unijne i zawieszone zostaną wydatki z funduszu sołeckiego. Radnych nie przekonały te argumenty i projekt uchwały został zdjęty z porządku (9 głosów „za”, 4 „przeciw” i 2 „wstrzymujące się”). Reakcja Burmistrza na takie działanie rady była bardzo szybka, już 30 października sołtysi dostali pisma o wstrzymaniu wydatków z funduszu sołeckiego, co odebrano, jako próbę skłócenia środowiska wiejskiego z radnymi. Krótko po tym ukazała się publikacja Burmistrza o „czarnym czwartku”, w której autor nie pozostawił na radnych suchej nitki. Konkluzja była taka, że Rada Miejska pcha gminę w kierunku finansowej katastrofy.

Jak więc faktycznie skończył się rok 2015 dla budżetu gminy? Czy doszło do zapowiadanego krachu gminnych finansów? Czy czeka nas program naprawczy aplikowany przez RIO i dotknęły inne wieszczone nieszczęścia?

Nic takiego nie nastąpiło. Zapowiadany przez Burmistrza wiele razy program naprawczy okazał się przepowiednią na wyrost. Listopadowe obligacje zostały wykupione a gmina skończyła rok 2015 bez kredytu w rachunku bieżącym i z pieniędzmi na koncie w kwocie ponad 1 mln zł. Było to możliwe, bo urząd i gminne jednostki zacisnęły pasa, w końcówce roku była też lepsza realizacja wpływów do budżetu z podatków. W efekcie jednostki gminne i urząd uregulowały w grudniu 2015 zobowiązania dotyczące wynagrodzeń i pochodnych od nich (składki na ZUS i pod. dochodowy). Uregulowały też inne płatności wynikające z ich planów finansowych. W jednostkach gminnych nie pozostały faktury, których nie opłacono w roku 2015, a które tam dotarły do 31 grudnia 2015 r. Nie zwalniano ludzi.  Także fundusz sołecki został odblokowany i wykorzystany w ponad 94 %, tylko sołtysi musieli się nabiegać, aby zrealizować swoje wydatki, bo odblokowanie nastąpiło w samej końcówce roku. Nie doszło do zagrożenia obciążenia roku 2016 płatnościami nieuregulowanymi w roku 2015. Nie spełniły się czarne scenariusze wyrokowane przez Burmistrza. Co prawda nie zrealizowano zaplanowanych inwestycji, ale nawet przy wnioskowanym odroczeniu terminu wykupu obligacji w kwocie 1,3 mln zł nie byłyby one zrealizowane ze względu na niewykonanie dochodów ze sprzedaży mienia na kwotę ok. 4 mln zł.

Jak w tej sytuacji oceniać upór najpierw wszystkich radnych a później ich części i przeciwstawienie się odroczeniu terminu wykupu obligacji? Pozytywnie, bo dzięki temu uniknęliśmy zwiększenia zadłużenia gminy, doszło do pewnego przełamania i wdrożono potrzebne działania oszczędnościowe w urzędzie i jednostkach, gdzie jak się okazało są spore rezerwy i pole do oszczędzania

Rada Miejska konsekwentnie głosząc potrzebę racjonalizacji wydatków i naprawy finansów naszej gminy w ogóle oraz nie godząc się na odraczanie terminów wykupu obligacji na lata przyszłe odpowiedzialnie podeszła do problemów finansowych naszego samorządu i swoimi decyzjami przyczyniła się do wprowadzenia gminy na ścieżkę uzdrawiania sytuacji budżetowej.

Mirosław Makarewicz

Przewodniczący  Rady Miejskiej