Kilka tysięcy ludzi przewinęło się przez pachnącą jeszcze świeżością Gryf – Arenę, którą 1 czerwca oficjalnie otwarto dla mieszkańców Gryfic. – Najładniejszy obiekt, nie jest nic wart, gdy jest pusty. Tłum ludzi świadczy o tym, że hala zaczyna swoje prawdziwe życie – mówił podczas otwarcia Kazimierz Sać, gryficki starosta.

Tłumy gryficzan ciągnęły w sobotni poranek do Gryf – Areny, która już z daleka przykuwa wzrok swoją szklaną, designerską fasadą. 1 czerwca obfitował w mnogość zdarzeń. Organizatorzy zaserwowali potężną dawkę sportowych emocji. Był trening i szkolenie na sali bokserskiej i lekcje squsha. Chętni mogli pokręcić na rowerkach spinningowych pod okiem Szymona Ruty i wziąć udział w maratonie Zumby. Przed halą na cały weekend rozstawiono profesjonalny skatepark. Amatorzy freestylu mogli posmakować dobrej nawierzchni i obejrzeć profesjonalne pokazy. Młodzieżowa Orkiestra Dęta nabiła rytm całej uroczystości, a do animatorów z  szczecińskiego Czaru Bajek ustawiały się kolejki.

Wreszcie niecodzienne „cięcie wstęgi”, którą na oficjalne otwarcie przerwała gromada rozbieganych dzieciaków. – Super pomysł, bez zadęcia, tylko tak spontanicznie, dzieci w czerwonych strojach, potem maskotki Gryfusia dla wszystkich, sportowe emocje, strzał w dziesiątkę – mówi pani Anna, która wspólnie ze znajomymi i rodzin oglądała uroczystość otwarcia. – Obiekt robi wrażenie. Duży kort do squsha, sala do bosku, sala fitness, kawiarnia – dodaje.

- Ta hala już żyje. Dowodem są te tłumy, które już od rana nas odwiedzają  - mówił Kazimierz Sać, gryficki starosta. – Najładniejszy obiekt, nie jest nic wart, gdy jest pusty. A dziś są tu tłumy. Trwają już rozmowy, by powstały w Gryficach ligowe drużyny siatkówki, koszykówki i futsalu. Mamy tu dwie szkoły średnie, które wierzę, że będą korzystać z naszej sali w ramach lekcji WF. Aż łezka w oku kręci, bo sam jestem uczeniem szkoły, która znajduje się po sąsiedzku. Fajnie, było mieć taką halą za czasów młodości. Ale teraz już nie będziemy zazdrościć Niemcom czy Hiszpanom mistrzów. Wychowamy ich sami!– dodaje gryficki starosta, który jak na gospodarza przystało wystąpił w meczy wieczoru rozegranym pomiędzy kołobrzeską drużyną  Kotwicy a zespołem Gryf – Areny. Widowisko wzbudził wypieki na twarzy widowni, pierwsze punkty dla drużyny gospodarzy zdobył właśnie starosta. Ostatecznie mecz wygrała drużyna gości.