Zgodnie ze staropolską tradycją w ostatni czwartek przed Środą Popielcową zajadamy się paczkami, faworkami i oponkami. 4 lutego pod czujnym okiem pałacowych kuchmistrzów, młodzi cukiernicy przygotowywali najwspanialsze tłustoczwartkowe wypieki.

– To już taka nasza tradycja, że w pałacowej kuchni wypiekamy najwspanialsze potrawy z okazji przeróżnych świąt, również w Tłusty Czwartek – powiedział Piotr Żak, kustosz Muzeum w Pałacu nad Młynówką w Trzebiatowie. – Dzisiaj w Pałacu unosi się wspaniały zapach wanilii, czekolady. Wspólnie z naszymi małymi cukiernikami smażymy faworki, całuski oraz wypiekamy pomorskie wafle. Dzieciaki szaleją, mają wielką frajdę. Dla niektórych jest to pierwsze spotkanie z kuchnią – dodaje Żak, podkreślając, że typową potrawą karnawałową przygotowywaną na Pomorzu jeszcze przed wojną, były racuchy smażone na gęsim tłuszczu. – Dzisiaj nie możemy mówić o potrawie tłustoczwartkowej, która jest tradycyjna dla naszych ziem. Ludzie, którzy przybyli na Pomorze tuż po wojnie, przywieźli swoje tradycyjne potrawy. Jednak rdzenni mieszkańcy tych ziem, w czasie karnawału przygotowywali drożdżowe racuchy, które smażono w tłustym, gęsim smalcu – podkreślił Piotr Żak.
– Żeby spalić kalorie zawarte w jednym pączku musimy solidnie ćwiczyć przez jedną godzinę – tłumaczy Agata Zakrzewska, instruktor fitness, prowadząca zajęcia w Pałacu nad Młynówką.
– Dzieciaczki dzisiaj solidnie ćwiczyły i dlatego na pewno spaliły jednego pączka, który średnio ma 230 kilokalorii, co wydaje się niedużo, ale są w nim zawarte niezdrowe tłuszcze. Jeżeli już pozwolimy sobie na taką przyjemność, to wypadałoby również trochę się poruszać. Istnieje bardzo dużo zamienników dla tych, którzy chcą połączyć odrobinę przyjemności ze zdrowym stylem życia. Ja na przykład przygotowałam dzisiaj bezglutenowe kokosanki na bazie oleju kokosowego, który jest bogaty w dobre tłuszcze. Wystarczy trochę poszukać w przepisach – zaznaczyła Agata Zakrzewska.