Zgłoszenie o podejrzeniu zatrucia środkami owadobójczymi odebrał w sobotę po godzinie 11.00 dyspozytor pogotowia ratunkowego w Kołobrzegu i zadysponował załogę z Gryfic. Karetka wyjechała do mieszkańca Płotów, który źle się poczuł, po tym, jak dokonywał tzw. gazowania zboża w elewatorze. Lekarz pogotowia wezwał do zabezpieczenia straż pożarną i policję. Początkowo ratownicy byli przekonani, że do zatrucia doszło na terenie posesji przy Wojska Polskiego.

Sporo zamieszania wywołał na płotowskich ulicach widok kolumny straży pożarnej, policji i pogotowia ratunkowego. – Najpierw myślałam, że się pali w tym domu, potem, że może ktoś się zaczadził – mówi jedna z mieszkanek. Jak się okazało, po godzinie 11.00 dyspozytor pogotowia otrzymał zgłoszenie o zasłabnięciu. Jak ustaliło nieoficjalnie gryfickie.info ratowników wzywała żona mężczyzny, który wrócił z pracy, gdzie miał „gazować” zboże środkami owadobójczymi. Prawdopodobnie mężczyzna nie zabezpieczył się odpowiednio. W domu poczuł się źle. Lekarz pogotowia zdecydował o przetransportowaniu chorego na oddział ratunkowy gryfickiego szpitala.

gryfickie.info