W ramach Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego, 18 lutego, w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych im. Zbigniewa Herberta w Trzebiatowie, uczniowie oraz zaproszeni goście pisali Wielkie Dyktando. Musieli poradzić sobie z chochlikowatymi bykami, które niejednemu sprawiły wiele problemów.
– Przygotowaliśmy dyktando dosyć trudne, z tego względu, ponieważ chcieliśmy aby piszący zapoznali się z takimi słowami, których używamy na co dzień, ale nikt już nie zastanawia się nad ich pisownią – powiedziała Justyna Kozłowska, nauczyciel języka polskiego w „Herbercie”. – Martwi nas zatrważający stan polskiej ortografii wśród młodzieży, ale również wśród dorosłych. My poloniści, sprawdzamy mnóstwo prac i wiemy, że znajomość zasad ortograficznych nie wygląda najlepiej. Dlatego też w naszej szkole bardzo często przygotowujemy dyktanda – dodała.
„Każdy, kto pragnie zwycięstwa w potyczkach z chochlikowymi bykami, powinien pamiętać, że pisząc dyktando, przypomina trochę kolarza na wirażu trudnej bieżni.”
– Chociaż lubię język polski i nie mam zazwyczaj większych problemów na dyktandach, to jednak w tym dzisiejszym, znalazły się słowa, nad którymi musiałam się zastanowić dwa razy jak choćby: rozchybotany, hipochondryk, chimeryczny – zdradziła Kamila Nowacka z III klasy ZSP Z. Herberta w Trzebiatowie. – Nie miałam większych problemów ze stylistyką czy też interpunkcją. Szczególną uwagę zwracałam na ortografię – dodała Agata Arendarczyk.
W rywalizacji z „chochlikowymi bykami” udział wzięli uczniowie gimnazjów z Trzebiatowa, Mrzeżyna, Brojc, Gryfic, Karnic, Rewala i Drzonowa (gmina Kołobrzeg), ZSP im. Zbigniewa Herberta w Trzebiatowie oraz zaproszeni goście.
Poniżej przedstawiamy wyniki w poszczególnych kategoriach:
Szkoły Gimnazjalne
I – Warwara Sudnikowicz (Gryfice)
II – Barbara Kurowska (Gryfice)
III – Maksymilian Patoła (Trzebiatów)
Szkoły Ponadgimnazjalne:
I – Kamila Nowacka
II – Martyna Baja
III – Agata Arendarczyk
Kategoria „Dorośli”
I – Bożena Górksa
II – Jadwiga Jaworska
III – Marzena Domaradzka
O tym, jak powstaje dyktando supermistrzów.
Po srebrzystobiałej zimie, tuż-tuż przed wiosennymi porządkami, odbywa się Ogólnopolski Konkurs Ortograficzny. Krążą o nim niestworzone historie. Podobno pseudoprzerażające dyktando tworzy ponad pięćdziesięciodwuletni, humorzasty i hipochondryczny chochlik ortograficzny, który na co dzień żyje w gąszczu białowieskiej kniei. Mistrz ortografii polskiej wszech czasów. Trudzi się przy tym co niemiara. Bez wahania i w okamgnieniu potrafi zamienić piękny język polski w hipertrudny niby-szyfr językowy. Przygotowuje się do pracy pół legalnie, pół konspiracyjnie cały rok. Od sylwestra do walentynek rozwija tężyznę fizyczną. Aż do znużenia przemierza wzdłuż i wszerz na swym rzężącym rzęchu brunatny bór. Po takim treningu, siada pod bladoniebieską ścianą w karczmie na rozchybotanym krześle i powtarza ortograficzne zaklęcia.
Ten chimeryczny stwór na pewno nigdy nie próżnuje. Nie marnuje czasu. Wie, że naprędce musi przygotować tekst dla przyszłych supermistrzów. Nie ma czasu na nic nierobienie. A niech no by ktoś zarzucił mu grzech lenistwa. Oj, byłaby niezła chryja. Gdyby jednak mu ktoś uchybił, to by tego szczerze pożałował. Ni stąd ni zowąd wynurzyłby się zza różowego przepierzenia i wrzasnąłby wniebogłosy: – Popatrzcie, jaki nudziarz! A niechby cię kopnął bladziuchny hipopotam! Jak ci przygotuję marszobieg połączony z nordic walkingiem w wysokogórskiej scenerii, to mnie popamiętasz po wsze czasy, ty ponura tchórzofretko!
Jedyny sposób, by z nim wygrać, to nieustanne powtórki, śledzenie nowinek ortograficznych. Każdy, kto pragnie zwycięstwa w potyczkach z chochlikowymi bykami, powinien pamiętać, że pisząc dyktando, przypomina trochę kolarza na wirażu trudnej bieżni: musi wykazać zarówno swoje umiejętności, opanowanie rzemiosła, jak i spokój oraz szybką orientację.
A tak naprawdę już sam udział w dzisiejszym dyktandzie jest powodem do dumy i obopólnej satysfakcji.