To był huk, jakby samochód w pociąg uderzył – mówią ludzie, którzy znaleźli się w miejscu tragedii, do jakiej doszło w niedzielę około 13.30 po sąsiedzku w  Kamieniu Pomorskim. Pijany. 26 – latek wjechał w idącą chodnikiem grupę ośmiu przechodniów. Nie żyje sześć osób m.in. 39 – letni policjant z żoną i ich 10 – letni synek. 10– letnia dziewczynka i  8 – letni chłopiec walczą życie w szpitalu w Szczecinie.

Tłumy gapiów przepływający ulicą Szczecińską, gdzie w niedzielę dwadzieścia minut po trzynastej, rozpędzone BMW wjeżdża na pobocze, po drodze rozbijając ośmioosobową grupę przechodniów. – Słychać było taki huk, jakby ten wóz w pociąg wjechał, potem zobaczyliśmy auto na dachu i wszędzie leżących ludzi – opowiadają, przypadkowi świadkowie tragedii. Pogrom. Wyjące syreny, karetki, ratownicy, strażacy. – Ten widok do końca życia zapamiętam – mówi Paweł Ukraiński z lokalnego portalu kamienskie.info, który znalazł się na miejscu masakry chwilę po zdarzeniu. – Ktoś reanimuje kobietę, obok jakiś strażak próbuje udzielać pomocy mężczyźnie, by po chwili okryć ciało już tylko kocem. Chwilę potem okazuje, że nie żyją wszystkie dorosłe osoby – dodaje w rozmowie z Kurierem, P. Ukraiński.

Policjanci i prokuratura nie mają złudzeń. Choć biegły przez wiele godzin bada miejsce tragedii, wiedzą, że 26 – latek jechał z bardzo dużą prędkości. BMW nadjechało ulicą Szczecińską od strony kamieńskiego cmentarza. Na chodnik wjechał tuż przed przejazdem kolejowym. Na drodze nie ma śladów hamowania. Po badaniu, okazuje się, że kierowca jest pijany. – Zatrzymany miał w wydychanym powietrzu blisko 2 promile alkoholu we krwi. – mówi asp. Marta Szołtun, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kamieniu Pomorskim. Dla niej jak wszystkich policjantów to najczarniejszy początek roku ostatnich latach. 26 – latek zabił ich 39 – letniego kolegę, policjanta, jego żonę i ich 10 – letniego synka. Drugi z rodzeństwa 8 – letni chłopiec został przetransportowany do szpitala na Unii Lubelskiej w Szczecinie. Do szpitala trafiła także 10 – letnia dziewczynka. Na miejscu zginęło jeszcze dwóch mężczyzn – 41 i 66 – latek oraz 42 – letnia kobieta.

Na miejscu tragedii prawie natychmiast pojawił się Bronisław Karpiński, burmistrz Kamienia Pomorskiego. Zadeklarował pomoc i wsparcie dla rodzin ofiar. Szybko dołączył także Marcin Zydorowicz, wojewoda zachodniopomorski, a także Komendant Wojewódzki Policji. Wieczorem do Kamienia dotarł nadinsp. Marek Działoszyński. To dla policji zachodniopomorskiej szczególnie trudny czas. Paweł pracował w kamieńskiej komendzie od wielu lat. Był przewodnikiem psa Jokera. – Świetny kolega, lubiany w komendzie. Jest nam bardzo ciężko – mówią policjanci.

To największa tragedia w Kamieniu od czasu głośnego na całą Polskę pożaru hotelu socjalnego, w którym życie straciły 23 osoby. Po południu zapadła decyzja o ogłoszeniu żałoby w mieście.

Na razie policjanci nie mogli przesłuchać 26 – latka, który najpierw musi wytrzeźwieć w policyjnym areszcie. Zeznanie złożyła natomiast pasażerka BMW. Prokuratura rozważa postawienie mężczyźnie zarzutu spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu do 15 lat więzienia. Jeśli, jednak śledczy uznają jego działanie za świadome, wyrok może zostać zaostrzony. Sprawca tragedii był już karany jako 19 – latek za jazdę po pijanemu. Policjanci zatrzymali go wówczas, zaledwie kilka miesięcy po otrzymaniu prawa jazdy.

gryfickie.info